czy lubicie mądrali z przerostem ego?
psychopatów z kamiennym sercem?
możecie zaraz dostać jednego,
tylko zabierzcie to, co w butelce.
oioioioio.
znalazłem krucyfiks na ścianie,
kto ów powiesił tam - o to mniejsza.
brudnym kutasem go pomazałem,
będąc trzeźwy jak brzoza. smoleńska.
wpuściłem księdza, by go ucałował,
*cmok* *cmok* rechotałem jak pojebany;
w pełni świadomy mówię te słowa,
w pliku tekstowym zapisuję zmiany.
połknąłem dwie garście mocnych piguł,
skrajnie znużony żywotem;
a kwadrans później w bolesnym rzygu
oddałem je światu z powrotem
i spałem - dwa dni, embrionalnie,
do muszli się tuląc czołem.
czyn był to, przyznaję, świadczący nieładnie,
niepodlany wszak alkoholem.
czy pragniecie genu destrukcji,
by był aktywny, by rozpierdalał?
cóż, da się ze smyczy go spuścić:
zabierzcie gorzałę i voila.
oioioioio.
dostałem szału, gdy dziecko płakało,
syczałem mu w ucho klątwy bluźniąc bogu,
pierdziałem w twarzyczkę zasmarkaną,
a życie moje jest wolne od nałogu.
mam związki nieszczególne nawet z własnym synem,
wszak dzieci rodzicom odbierają życie,
wór uciąć sobie na osiemnastkę winien byłem,
nie pijąc idee takie piszę.
wkurwiony na jedną z ex
zdjęcia wygrzebałem z kredensu
(uprawiałem z nią na nich brutalny seks)
i sprzedałem za paczkę orzeszków.
choć miałem kalkulować logicznie, składnie -
wszak zero litrów to liczba szczęśliwa -
to wbiłem cosinus w tangens
i nasrałem na sierpińskiego dywan...
lubicie mądrali z przerostem ego?
psychopatów z kamiennym sercem?
możecie zaraz dostać jednego,
tylko zabierzcie to, co w butelce.
oioioioio.
dopiero po dwóch porterach
odkładam strzelbę, linę, idź przeklęta,
wizje czarnosine zdają się rozwiewać -
jako abstynent o tym nie pamiętam.
dopiero po dwusetnym gramie
przestaję bawić się w sąd najwyższy,
w sporządzanie list osób idących pod ścianę -
wróci przytomność, wrócą i listy...
a ja chcę nie mieć was za kretynów,
nie tępić, nie gnoić, nie cenić nisko,
chcę znów rozumieć, uciec z rzymu,
pojechać pięć dekad wstecz do san francisco...
weźmy się za dusze i łapki,
obdarzmy się ciepłem uczuć zacnych ludzi.
tylko czy ten spuchnięty ryj w ciapki
może jeszcze je w kimkolwiek budzić?
bue bue bue bue bue bue bue bue bue bue bue...
o wątrobę dbać nie muszę,
muszę być pod gazem -
jestem prometeuszem
i sępem zarazem.
Produced on the MPC1000, “Nosthaigia” documents time spent in Thailand via regional music. Available here in an exclusive color vinyl. Bandcamp New & Notable Apr 24, 2024
UK rapper and composer Oscar reconnects with his youth on a sleek, diaristic LP influenced by ’90s hip-hop and '00s R&B. Bandcamp New & Notable Apr 21, 2024