skatowałem żebraka i umarł,
skatowałem go żelazną pięścią.
zamiast się nad tym rzewnie rozczulać -
bliskim swym zapewnij bezpieczeństwo.
czy za żula ze strzykawką ręczysz,
co żem butem go jebnął a zgnoił?
nigdy nie wiesz, gdzie będzie się kręcił;
może właśnie po osiedlu twoim
i do drzwi twoich klamkę naciśnie,
zgwałci w domu porządek twój, bracie?
trzeba ci myśleć profilaktycznie,
by jak król sobie siedzieć na chacie.
że utoczyłem juchy ze świni?
to uczynił rodzic z dzieckiem,
a wszystko wolno dla idylli
w podstawowej komórce społecznej.
by chronić obcego, ja pierdnę wzgardliwie,
a by chronić swoich, przemierzę dystanse.
w obronie syna rozszarpię, w obronie córki - zabiję,
a w innej sprawie nie kiwnę palcem.
zwodzonego nie opuszczę mostu,
niech się topią intruzi w fosie,
wychowuję i pilnuję wzrostu,
z mego zamku się gnoje wynoście.
to ognisko i ład, to przedwieczne -
podważ to, a posmakujesz kulki.
szczam na prawo, bo moje jest lepsze,
niech choć tu podyktuję warunki.
czuję aprobujące spojrzenia,
jak mnie drapią po plecach szerokich;
metod moich nikomu oceniać
w imię jakiejś jebanej utopii,
więc zabieraj swoje wynalazki,
wypierdalaj, żałosny fantasto.
jestem chłop gwałtowny, lecz zacny -
nikt nie przeczy, hordy przyklasną.
by chronić obcego, ja pierdnę wzgardliwie,
a by chronić swoich, przemierzę dystanse.
w obronie syna rozszarpię, w obronie córki - zabiję,
a w innej sprawie nie kiwnę palcem.
czasem słyszę gówniarzy, niestety,
co się w dupę suwają nawzajem,
że są jeszcze inne priorytety
i nie geny kształtują świat wcale -
ale nasze są tak bardzo cenne!
a są cenne, bo tak, bo ja mam je!
na chuj nam mrzonki i fanaberie.
żyję, drogi sąsiedzie, przykładnie.
milion lat temu przodek mój wiedział,
o wierności krwi więzom śpiewał:
"zawsze będziemy kryć się w gałęziach,
nigdy kurwa nie zejdziemy z drzewa".
później inny na honor i imię
przysiągł tak jak ojcowie powinni:
"najważniejsze - dbać o familię,
kurwa, nie wyjdziemy z tej jaskinii".
nie!
by chronić obcego, ja pierdnę wzgardliwie,
a by chronić swoich, przemierzę dystanse.
w obronie syna rozszarpię, w obronie córki - zabiję,
a w innej sprawie nie kiwnę palcem.
co to znaczy, że człowiek jest stworzony do czegoś więcej?
jest stworzony do reprodukcji, do wychowania!
i w tej przecudnej urody piosence
nie wypełzamy ni chuja z dziejów zarania.
i kończę bojowym rykiem:
wszyscy do stołu!
mięczaki skrobią patykiem,
ja niosę bawołu.
Produced on the MPC1000, “Nosthaigia” documents time spent in Thailand via regional music. Available here in an exclusive color vinyl. Bandcamp New & Notable Apr 24, 2024
UK rapper and composer Oscar reconnects with his youth on a sleek, diaristic LP influenced by ’90s hip-hop and '00s R&B. Bandcamp New & Notable Apr 21, 2024