po co mówić o radości, skoro można o udręce?
satysfakcja oraz szczęście - to są byty raczej nieme.
nie da się zapachu kwiatu zawrzeć w banalnej piosence.
uczuć dobrych fale wiele niosą - lecz, wybacz, nie wenę.
kochać ludzi trzeba śpiesznie, bo tak szybko wszak odchodzą,
a w gorączce tej prędkości nie mam do twórczości głowy.
słońce świeci tak cudownie, lecz nad ziemią niknie ozon.
nawet jeśli dostrzeżemy piękno, jest to stan przejściowy.
ślemy poselstwa z amorkami na fladze
i nie wróciło jeszcze żadne bezpiecznie.
mała królewno, może tyle ci zdradzę:
pewne pieśni warto śpiewać tylko w małym, pustym, własnym królestwie.
co z tego, że, cna dzieweczko, będziesz - tak jak i ja - szczodra?
to niedobra inwestycja, nijak się nie zwróci potem.
ten kawałek siebie, co pożyczasz, to w efekcie oddasz,
a policja nie pomoże żadna dostać go z powrotem.
i jak każda czarna dziura, nieskończenie się rozszerzy
wyrwa w fantazyjnym kształcie tej drugiej, drogiej osoby;
wraz z pragnieniem, bo choć stan wątroby nam na sercu leży,
vice versa - stan naszego serca nam leży na wątrobie.
ślemy poselstwa z amorkami na fladze
i nie wróciło jeszcze żadne bezpiecznie.
mała królewno, może tyle ci zdradzę:
pewne pieśni warto śpiewać tylko w małym, pustym, własnym królestwie.
wciąż prosiłaś, bym napisał o nas, o miłości utwór,
zamiast żal ciągle opiewać i nóż dzierżyć w zimnej łapie,
nie wierzyłaś, że nie wyjdzie. albo wyjdzie, lecz do luftu.
no a teraz, gdy odeszłaś, zobacz. zobacz, jak potrafię.
oto poselstwo z amorkami na fladze
co krąży sobie wolne, bez celu wreszcie.
mała królewno, może tyle ci zdradzę:
pewne pieśni da się śpiewać tylko w małym, pustym, własnym królestwie.